Uterenowiony SUV czy udrogowione terenowe?

Samochody wyspecjalizowane, jak sama nazwa wskazuje zostały zaprojektowane  do ściśle określonego celu, który realizują mniej lub bardziej perfekcyjnie.

I auta terenowe właśnie takie są. Zbudowane na ramie, z zawieszeniem zależnym (na mostach), z blokadą wszystkich mechanizmów różnicowych, ze zdejmowanymi drzwiami, by można łatwo było wyjść, jak się utknie między drzewami (albo zakładanymi w zależności od punktu widzenia, by można było także jeździć po ulicy), ze składana przednią szybą, by się nie stłukła przy przedzieraniu przez chaszcze i z korkami w podłodze, by szybko pozbyć się wody, po przejeździe przez rzekę.
Takie auto powstało, by jeździć w miejscach, gdzie jeszcze nie przejechała samochodowa opona.

Wiele osób auto z większym prześwitem i napędem na cztery koła traktuje jako terenowe.

Duster SUV niby terenowy

Nic dziwnego, bo producenci reklamują jako „prawdziwie terenowe” auta, które nie poradzą sobie nawet z garbem testowym Marcina Łobodzińskiego:

Co prawda nieliczne SUV’u można wyposażyć w pakiety zwiększające dzielność w terenie ( np. blokada międzyosiowego dyferencjału i reduktor) jednak wciąż będzie im daleko do możliwości auta seryjnego wyspecjalizowanego.

Jeep Wrangler - terenowe

Ty dojedziesz szybko, a ja dojadę wszędzie – to dobrze określa Wranglera Rubicona.  I choć w tym aucie wszystko jest zrobione, by mógł wjechać  na bezdroża (a w zasadzie to z nich wyjechać, bo Duster też może wjechać) to odszedł od pierwotnego rozwinięcia akronimu Jeep – Just Enough Essential Parts.

Ten Jeep został udrogowiony – ma drzwi, ma zakładany plastikowy dach, wygodne podgrzewane fotele i elektrycznie spinany stabilizator przedniej osi ograniczający wykrzyż podczas jazdy po drodze.

Ma fabryczne audio sygnowane przez Alpine z zadziewająco ładnie rysowaną sceną i brzmieniem, które mogą pozazdrościć niektórzy  przedstawiciele segmentu premium.

To wszystko sprawia, że ta terenówka daje radę także jeździć po zwykłych drogach. Co więcej, jeśli nie jedzie się zbyt szybko jazda jest całkiem przyjemna – komfort jazdy jest niespodziewanie  dobry, benzynowa fał szóstka jest cicha, a na wyższych obrotach ślicznie mruczy. Niestety po przekroczeniu setki daje się we znaki aerodynamika cegły i szumy powietrza mocno zakłócają spokój.

Auto ma zależne zawieszenie, które jest obowiązkowe w terenie, ale na drogach jego prowadzenie nie jest precyzyjne.

Przeglądając akcesoria użytkownik aut drogowych może doznać szoku, np.
– namiot pasujący do tylnej części pojazdu,
– torba na okna,
– wózek do przewożenia i przechowywania twardego dachu.

Wrangler Rubicon wzbudza mój szacunek, bo jest autem specjalistycznym i pokazuje to na każdym kroku. Szkoda, że nie mam wystarczającego doświadczenia, by oceniać go jako auto terenowe.

W klasie aut turystycznych także ciężko go testować, bo to zawodnik zupełnie z innej ligi. Równie dobrze mógłbym się brać  za opis wrażeń podróży kombajnem, czy rajdówką.

Za około 200 tys zł można kupić SUV radzący sobie jako tako w terenie albo terenówkę radzącą sobie jako tako na drodze. Wystarczy sobie tylko odpowiedzieć na pytanie – szybko, czy wszędzie?

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.