Niemiecki styl i francuska technologia.

Czy reklama kłamie?

W sieci można znaleźć  wiele reklam postrzeganych jako kłamliwe  (np. po Red Bullu się nie lata), ale wiele z nich opiera się na przenośni i nie można ich odbierać literalnie.

Oczywiście każdy producent stara się przedstawić swój produkt z jak najlepszej strony.
Choćby z użytkowego punku widzenia ta strona była totalnie nieistotna to ważne jest, aby wyrób zapadł w pamięć.

Agencja: Miami Ad School Europe Creative / Director: Oliver Handlos / Copywriter: Bastian Fuhrmann

 

Jakiś czas temu znany dziennikarz motoryzacyjny zachwalał bezawaryjność toyoty powołując się na raport TÜV.  Tylko, że TÜV mówi o kondycji technicznej auta przy obowiązkowym badaniu technicznym. Z punktu widzenia użytkownika o wiele ważniejsze są koszty ewentualnych napraw. Tego typu ranking udostępnia WarrantyDirect tyle, że toyoty wypadają już w nim nieco słabiej (choć wcale nie kiepsko).

Czy w wyborze auta warto kierować się rankingiem awaryjności TUV?

 

Dziś usłyszałem w radiu reklamę opla. Była częściowo po niemiecku więc podręcznikowo przyciągała uwagę słuchacza. Rzecz jasna potem jest tłumaczenie: „…niezawodność i niemiecka technologia”.

Toyota w swoich reklamach przynajmniej starała się uwiarygodnić przekaz. Opel pod tym względem nie może wyciągnąć asa z rękawa.
Druga część przekazu „niemiecka technologia” jest jeszcze ciekawsza, bo przecież w 2017 Opel został przejęty przez Groupę PSA.

Opel Crossland X jest zbudowany na francuskiej platformie PF1( tej, co Peugeot 2008 i Citroen C3 Aircorss), a Glandland X na EPM2, na której budowane są Peugeot 3008 i Citroen C4 Aircross.

Modele sprzed przejęcia są natywnie niemieckie, ale nowsze to już francuska technologia doprawiona przez niemieckich stylistów.  Wróć, jakie niemieckie? Przecież od 1929 roku Opel należał do amerykańskiego General Motors.

Jeżdżę Japończykiem! (Zrobionym przez Arabów w UK z części z całego świata)

Nie zmienia to faktu, że auta niemieckie są u nas postrzegane jako niezawodne i dobrze zbudowane. Samochody na „F” mają dużo gorszy wizerunek. Oczywiście te przekonania często niewiele mają wspólnego z rzeczywistością, ale jednak funkcjonują i, co gorsza, mają wpływ na sprzedaż. Bo zmiana wizerunku jest powolna, a sprzedać trzeba tu i teraz.

Bo przecież niemiecki styl i francuska technologia nie brzmi tak kusząco, prawda?

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.